NKJP_1M_2004000000305/morph_13-p/morph_13.71-s
Mówi, że właściwie nawet lepiej mu się grało po utracie słuchu, bo dźwięki, jakie rzeczywiście się dobywały z instrumentu, już mu nie przeszkadzały, nie rozpraszały tego skupienia; zawsze i tak słyszał to, co chciał, jego muzyka nie miała związku z tą, która docierała do cudzych uszu.